Kiedy wyjeżdżałem lekko mżyło, później niestety było tylko więcej deszczu. Za Lipkami na początku lasu widzę wypadek, duży ale leciwy samochód ciężarowy nie zmieścił się w zakręcie, wypadł z drogi i wpadł na drzewo. Trwała akcja ratunkowa, po drodze minął mnie kolejny wóz strażacki i ambulans a chwilę później z kierunku Wierzyc na syrenie przejechał radiowóz. Moja droga za wiaduktem w Wierzycach prowadziła równolegle do drogi S5. Deszcz się nasilał ale kurtka przeciwdeszczowa dawała minimum komfortu i uznałem, że Iwno jest w moim zasięgu. W XIV w. wieś należała do rodu Grzymalitów, następnie do Iwińskich i od XIX w do Mielżyskich.
Dla nich to, w połowie XIX wieku wzniesiono neorenesansowy pałac. Hrabia Ignacy w 1901 roku zawarł małżeństwo z Seweryną Mielżyńską i został właścicielem majątku. Wtedy też powstała w Iwnie stadnina koni pół i pełnej krwi angielskiej. Hrabia był doskonałym hodowcą, jego stadnina należała do najbardziej znaczących w Wielkopolsce. Konie z niej zdobywały nagrody na licznych wystawach. Mielżyński był wielkim patriotą , nie żałował dla kraju sił i środków. Wykupował z rąk niemieckich ziemie, działał w radzie nadzorczej „Bazaru”, walczył w powstaniach Wielkopolskim i Śląskim a także w wojnie polsko- bolszewickiej. Pałac od wschodu chronią wody stawu Deszczownia powstałego przez spiętrzenie wód rzeki Cybina oraz jez. Iwno. Właśnie tutaj dziś jadę próbując uchwycić atmosferę miejsca w deszczowy dzień. Nasilające się opady zmuszają jednak do powrotu, jadąc asfaltem omijam liczne kałuże, na szczęście powrót jest z wiatrem i przez to deszcz jest mniej dokuczliwy. Droga wiedzie na południe od drogi S5, dzisiaj całkowicie pusto, w Wierzycach skręt w prawo i nową ścieżką rowerową jadę w kierunku Czerniejewa. Po drodze pomyślna wiadomość, kierowca auta z wypadku przeżył, na miejscu trwały jeszcze prace straży i policji.
Sezon 2019 rozpoczęty.